niedziela, 5 września 2010

Wrotycz

No i proszę - Hanna skarżyła się, że wrotycz za szybko przekwitł, naznaczony upałami. Łąki wrotyczowe pokryły rdzawe łodygi:















Ale po suchych sierpniowych dniach przyszły deszcze i wrotycz zakwitł jeszcze raz, oto dowód:















No i kto by się spodziewał, że jeszcze tego lata żółte kwiaty wrotycza można będzie znaleźć przy drogach? Zdjęcia zrobiłam w czasie spaceru do rodziców - wprawdzie jakościowo są może nienadzwyczajne, ale kwitnący wrotycz jest? Jest! :)

No i och! Nie mogę, po prostu nie mogę nie przytoczyć kilku zdań z Wikipedii:

Liście:
Duże, pierzastosieczne, dolne pierzastowcinane, górne wcinanopiłkowane, skrętoległe.

Kwiaty:
Baldachokształtny (podbaldach), składający się ze spłaszczonych koszyczków, w których znajdują się brzeżne kwiaty wyłącznie żeńskie, pomarańczowożółte, rurkowe jednostronnie ścięte, wewnętrzne, rurkowate, obupłciowe, nieco jaśniejsze. Kielich w postaci błoniastego rąbka.

Owoc:

Pięciożeberkowa niełupka.

3 komentarze:

  1. ten wyschnięty wrotycz raczej wygląda mi na tamtoroczny, droga Hanno. one schną, ale takowe brązowe robią się po zimie dopiero ;P

    :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Wusz, a guziczek, ten wrotycz kwitnący pół lata, a potem rdzewiejący oglądałam w czasie wędrówek do rodziców. W TYM roku. :P

    :]

    OdpowiedzUsuń
  3. to są ttamtoroczne badylle mój drogi guziczku :)
    jeśli zechcesz pokusić się o pewien eksperymrent to trzym pędy wrotycza w suchym miejscu i zobacz jak schnie ;)

    te szaro-rdzawe są zeszłoroczne.

    ja i brat mój Krzysztof
    z ramienia biologów zapiskani ;P

    OdpowiedzUsuń