poniedziałek, 30 kwietnia 2012
niedziela, 22 kwietnia 2012
wtorek, 17 kwietnia 2012
niedziela, 15 kwietnia 2012
Tu i ówdzie, to i owo ;)
Żeby się nie rozproszyło, żeby nie pouciekało, nie poginęło w odmętach internetu, parę linków:
1) parę słów o mnie oraz moje wiersze w serwisie Literackie.pl, wkrótce tam więcej informacji się pojawi;
2) podobnie, z tym, że teksty inne na blogu Poeci Po Godzinach, odpowiednio: biogram oraz wiersze;
3) rewelacyjne zestawienie bohaterki tomiku "Sonia zmienia imię" z bohaterką "Samosiejek" czyli recenzja Piotra Wiktora Lorkowskiego o TUTAJ.
1) parę słów o mnie oraz moje wiersze w serwisie Literackie.pl, wkrótce tam więcej informacji się pojawi;
2) podobnie, z tym, że teksty inne na blogu Poeci Po Godzinach, odpowiednio: biogram oraz wiersze;
3) rewelacyjne zestawienie bohaterki tomiku "Sonia zmienia imię" z bohaterką "Samosiejek" czyli recenzja Piotra Wiktora Lorkowskiego o TUTAJ.
niedziela, 8 kwietnia 2012
Wesołych Świąt!
Tradycyjnie, serdecznie, ciepło ściskam zaglądających do reteskowa, dobrego czasu świątecznego życzę,
środa, 4 kwietnia 2012
poniedziałek, 2 kwietnia 2012
Monotyp
Masz oczy z portretów zmarłych malowanych aż w Fajum,
wielkie, błyszczące kasztany odnalezione w raju
- gdzie patrzą i co tam widzą? Jaką malują przestrzeń,
gdy ciemne brwi się unoszą, a stają się jaśniejsze
źrenice - wilgotne ptaki? Ręce masz takie mocne,
skrzydła spokojnych powrotów, ramię - morze północne
pewnie zagarnia codzienność. Połączyły się drogi
w zielonym kwietniowym zmierzchu, kiedy cud się narodził,
gdy na wieczorne ulice wychodzą rude koty
i patrząc oczami zmarłych jaśnieją blaskiem złotym.
wielkie, błyszczące kasztany odnalezione w raju
- gdzie patrzą i co tam widzą? Jaką malują przestrzeń,
gdy ciemne brwi się unoszą, a stają się jaśniejsze
źrenice - wilgotne ptaki? Ręce masz takie mocne,
skrzydła spokojnych powrotów, ramię - morze północne
pewnie zagarnia codzienność. Połączyły się drogi
w zielonym kwietniowym zmierzchu, kiedy cud się narodził,
gdy na wieczorne ulice wychodzą rude koty
i patrząc oczami zmarłych jaśnieją blaskiem złotym.
niedziela, 1 kwietnia 2012
Poezja w Warszawie
Przekonana, że na spotkaniu z takimi poetami w samym centrum Warszawy będą tłumy, wymknęłam się odrobinę z końcówki zajęć i byłam w Kordegardzie 10 minut wcześniej, żeby zająć dobre miejsce. Ostrożnie uchyliłam drzwi, weszłam... w głębi zauważyłam Janusza (i poznałam od razu :P) rozmawiającego z prof. Bronisławem Majem. Oho! Trafiłam! Ale gdzie publiczność?! Przysiadłam w ostatnim rzędzie, wyciągnęłam biografię Woolf i oddałam się lekturze, zastanawiając się w międzyczasie, czy na spotkanie ktoś jeszcze przyjdzie, czy będę miała tę niezwykłą przyjemność obcowania indywidualnego z wspaniałym poetyckim trio. Ale (niestety, ach!) wkrótce weszło jeszcze kilka osób, całość zamknęła się bodajże w dziesiątce. I to jest punkt mojego niezrozumienia. Świetny i słynny Jacek Podsiadło, no ok - jako support mało znany Janusz Radwański (aczkolwiek przyszłość wróżę Mu świetlaną ;)), jako prowadzący - Bronisław Maj. Dlaczego tak niewielkie zainteresowane?!
Po Kordegardzie zdążyłam jeszcze na końcową część wieczoru Roberta Miniaka, spotkania organizowanego przez Stowarzyszenie Salon Literacki i prowadzonego przez Dorotę Ryst. W niewielkiej knajpce 4 pokoje na Pradze ściśnięta (ale w jakiej atmosferze!) publiczność najpierw słuchała poezji, a potem wzięła udział w Turnieju Jednego Wiersza. To też nie były wielkie tłumy, ale widownia co najmniej podwójnie liczebnie przewyższyła tę kordegardową. No i ach jakież później nocne rodaków rozmowy, czarowanie, dyskutowanie, gadanie, gadanie, gadanie... :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)