sobota, 21 lipca 2012

Ostatnie dni w NYC...

Powoli żegnam się z Nowym Jorkiem, coraz bliżej czas powrotu. Korzystam z wyjazdów służbowych Adama, żeby jeszcze poczuć Nowy Jork - mimo, że już przywykłam nieco do Manhattanu, to i tak wprawia mnie w niebotyczne zdumienie.


Jedziemy na Manhattan, po prawej stronie mijamy Central Park. Niektóre miejsca już poznaję, ho ho. ;)


Udaje mi się złapać kulę ziemską "z drugiej strony"...


Robię zdjęcia  wieżowcom i myślę: w jednym takim zmieści się kilka takich wsi, jak moja... Potem zaglądam do Wikipedii, która podaje za danymi spisu powszechnego z 2010 roku, że liczebność wynosi 8 175 133 osób, zamieszkujących 790 km². Nowy Jork jest najgęściej zaludnionym miastem na terenie Stanów Zjednoczonych.


Z Manhattanu wyruszymy na niewielką trasę poza NYC, oczywiście przez most...


Przejeżdżamy tunelem, o którym już pisałam - prowadzącym pod potężnymi wieżowcami. Tutaj widać, jakie zapałeczki podtrzymują strop, który dźwiga potworny ciężar.


Lubię tę panoramę nowojorskiej plątaniny.


Bramki na autostradę...


Po drodze zajeżdżamy na gorącą kukurydzę. Przy okazji - toaleta, wybaczcie, ale tu naprawdę wszędzie ustawiają te ostrzeżenia. Musiałam to uwiecznić. :)


Dodajmy, że wpisy w toaletach są nieśmiertelne. :D


A tu już droga powrotna, zbliżamy się do "naszego" mostu Queensboro.


I kolejka: Roosevelt Island Tramway łączy wyspę Manhattan i sąsiadującą od strony wschodniej Roosevelt Island. Trasa prowadzi obok mostu Queensboro.


Próbuję złapać panoramę miasta, niestety, przy dużej wilgotności, jaka o tej porze roku najczęściej panuje w NYC, wszystko, co nieco oddalone, wygląda jak za mgłą.


Warto zaznaczyć, że różnica między Manhattanem a pozostałymi okręgami jest wyraźna nie tylko ze względu na granicę wodną. Poza Manhattanem Nowy Jork ma niską zabudowę. Tutaj tylko pojedyncze wieżowce, a dalej dwupiętrowe kamienice, ewentualnie sześciopiętrowe bloki. Nowojorczycy z pewnością są wygodni i nie przeszłoby tutaj budowanie - jak w Polsce - czteropiętrowych bloków, żeby oszczędzić na windach (od piatego piętra winda jest konieczna). Tutaj jest albo nisko, albo wysoko. Piechotą na 4 piętro?! Podejrzewam, że budynki stałyby niezamieszkane.


Most z samochodami, most z Subwayem...


I plątanina torów nad głowami. Duża część metra biegnie nad powierzchnią.


I bodajże na Maspeth polskie akcenty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz