The 103rd WHA Haiga Contest (11/2012)
Kuniharu Shimizu wybrał do publikacji haigi czwórki Polaków: Ireny Iris
Szewczyk, Roberta Kani, Andrzeja Dembończyka i moją w tłumaczeniu Jakuba Sajkowskiego.
czwartek, 29 listopada 2012
czwartek, 22 listopada 2012
Port Poetycki Chorzów
Jutro, czyli w piątek, Warszawa, a w sobotę - do Chorzowa, fantastyczne współczytające towarzystwo. Cieszę się, że to już-już.
wtorek, 20 listopada 2012
TAKIE ZWYKŁE PRASKIE MADONNY
Z tekstu Doroty Ryst:
"Kiedy wymyślaliśmy Praski Slalom Poetycki wiedzieliśmy na pewno, że
chcemy by był to festiwal otwarty – na spotkania, ludzi, zdarzenia,
pomysły. I tak się stało, a dowodem tego jest ta, wydana w wersji
elektronicznej, książka.
Na jedno z pierwszych slalomowych spotkań przyszedł Krzysztof Mich –
dziennikarz, fotograf, autor m.in. książki Moje miasto Praga. Okazało
się, że to jego praskie zdjęcia zdobią jedną z kawiarni, w których mają
miejsce nasze spotkania – „DeCoterię”. Przyszedł i został z nami.
Któregoś dnia przyniósł zdjęcia Madonn robione na praskich podwórkach
oraz cmentarzu bródnowskim i zapytał, czy kogoś to może zainspirować,
czy może coś byśmy napisali…
Pokazaliśmy te zdjęcia tym, którzy występowali na slalomowych
spotkaniach, którzy przychodzili posłuchać a czasem przeczytać swoje
wiersze w turniejach. Okazało się, że powstało ponad dwadzieścia utworów
inspirowanych madonnami Krzysztofa. I choć początkowo mieliśmy tylko
zaprezentować je na wspólnym wieczorze, pomyśleliśmy, że chcemy by
zostały z nami na dłużej. Stąd ta książka."
Zdarzyło mi się wziąć udział w tym projekcie - zauroczyły mnie zdjęcia Krzysztofa. Zapraszam na spotkanie prezentujące e-book „Takie zwykłe praskie
madonny” - w najbliższy czwartek, 22 listopada 2012 r., godzina 19.00, Dom
Kultury Praga (ul. Dąbrowszczaków 2), galeria na pierwszym piętrze.
Pełna lista autorów:
Laura Bran
Łucja Dudzińska
Magda Gałkowska
Mateusz Grzeszczuk
Robert Kania
Inesa Kruszka
Paweł Łęczuk
Arek Łuszczyk
Krzysztof Mich
Zbigniew Milewski
Monika Oliszewska
Pan Tharei
Małgorzata Południak
Joanna Pucis
Tadeusz Rubik
Teresa Radziewicz
Dorota Ryst
Jakub Sajkowski
Izabela Wageman
Majka Żywicka-Luckner
poniedziałek, 19 listopada 2012
czwartek, 8 listopada 2012
O życiu
Dziś po pierwsze o tym, że nauczyciel musi umieć wszystko... Po lekcji podchodzi do mnie uczennica: proszę pani, czy może pani mi założyć kolczyki, bo zdjęłam na w-f?
Po drugie o przemijaniu... Koleżanka opowiada mi, jak spotkała swoją dawną nauczycielkę, która jeszcze pracowała: Elu, czas na emeryturę, bo mnie jeszcze kiedyś uczono pisać BARBÓRKA przez "U".
Po trzecie, że mam postulat: proponuję wprowadzić zakaz używania komputerów i telefonów komórkowych dla tych, którzy nie ukończyli 16 roku życia... Ostatnio mam wrażenie, że tylko wtedy uczniowie zaczną interesować się innymi ludźmi, światem i czymś więcej niż własną przyjemnością.
A po czwarte przytoczę inną koleżankę: Ech, życie, żebyś ty miało d... (odpowiednio zacięty ton głosu).
Po drugie o przemijaniu... Koleżanka opowiada mi, jak spotkała swoją dawną nauczycielkę, która jeszcze pracowała: Elu, czas na emeryturę, bo mnie jeszcze kiedyś uczono pisać BARBÓRKA przez "U".
Po trzecie, że mam postulat: proponuję wprowadzić zakaz używania komputerów i telefonów komórkowych dla tych, którzy nie ukończyli 16 roku życia... Ostatnio mam wrażenie, że tylko wtedy uczniowie zaczną interesować się innymi ludźmi, światem i czymś więcej niż własną przyjemnością.
A po czwarte przytoczę inną koleżankę: Ech, życie, żebyś ty miało d... (odpowiednio zacięty ton głosu).
czwartek, 1 listopada 2012
Nie lubię halołinu
Nie lubię halołinu w Polsce, no nie lubię. Wczoraj wieczorem, kiedy wracałam do domu, pierwszy raz na mojej wiejskiej uliczce spotkałam halołinowe dzieciaki. I zrobiło mi się smutno. Bo przełom listopada i października w Polsce to nie jest ten czas, bo każdy kraj ma swoją tradycję, ma też dni, kiedy pewne rzeczy raczej bolą niż bawią. Juchnowiecki cmentarz z tysiącami świateł, widok, na który przez wiele lat wychodziło okno naszej kuchni i te dzieciaki, które w jakimś oderwaniu od rzeczywistości ganiały od domu do domu. Jak bardzo pewne rzeczy są względne - te same dzieciaki, również przebrane i ganiające od domu do domu w okresie karnawału bawiłyby mnie, właśnie wtedy jest na to miejsce i czas. I dlatego nie lubię halołinu w Polsce - bo jest głupim przenoszeniem cudzego. I ostatni październikowy wieczór to raczej czas spaceru na cmentarz, czas zatrzymania się, zastanowienia. Dni, które dają znak: przemijamy, więc bądźmy bardziej i więcej dla siebie nawzajem, zanim nie będzie za późno.
Subskrybuj:
Posty (Atom)