sobota, 30 marca 2013

Alleluja!

W tym wyjątkowym czasie dzielę się z Wami życzliwością. Radosnych Świąt Zmartwychwstania!




czwartek, 28 marca 2013

Zachód księżyca o wschodzie słońca :)

Między czwartą a piątą nad ranem gdzieś na końcu świata...


wtorek, 26 marca 2013

Jaszczor nad Tamizą

Wtorkowy wieczór. Spotkanie w bibliotece - piszemy projekt związany z Ziemią Juchnowiecką, więc zebraliśmy się, żeby przed wypełnieniem wniosku zapisać całość. Projekt musi mieć, rzecz jasna, tytuł. Więc burza mózgów. Inwencji nie brakuje, zaśmiewamy się z kolejnych, coraz to lepszych propozycji. Szczytem wszystkiego jest "Jaszczor nad Tamizą". Umieram prawie. 

Tamizą zwany jest pewien ciek wodny (bodajże czy nie rów melioracyjny), który łączy się z pewnym stawem w jednej z okolicznych miejscowości, woda płynie za sklepem, miejsce jest - zdaje się - prawie niczyje i tam okoliczna żuleria znalazła swój park życia, piwko zakupią, ognisko rozpalą... Nad Tamizą się spotykają, paryżanie... Tamizę mamy wyjaśnioną.

Skąd Jaszczor nad tą Tamizą? Z Jaszczorem wiąże się zupełnie inna historia. Bożenka - bibliotekarka wraz z grupą szaleńców wymyśliła, że trzeba powiększyć ilość publikacji o Juchnowcu i okolicach, ponieważ owa ilość znikoma jest. W ten sposób zajaśniał pomysł serii "Razem o naszym miejscu". Pierwszą publikacją stała się praca magisterska jednego z księży pochodzących "stąd", oparta na badaniach prowadzonych w latach 1986-1989. Ks. Andrzej przeprowadzał wówczas wywiady z mieszkańcami o wieku słusznym, wśród respondentów byli 70-, 80-, a nawet 90-latkowie. Pytania dotyczyły zwyczajów i obrzędów Adwentu i Bożego Narodzenia. Większość z badanych osób nie żyje, tym bardziej wartość tego niewielkiego opracowania jest nie do oszacowania. Książeczka jest piękna, nasza, tutejsza. 

A teraz - ad rem. Ten wstęp był konieczny, żeby dotrzeć do Jaszczora. Otóż na tutejszych ziemiach po Bożym Narodzeniu funkcjonowały jeszcze dość długo po wojnie tzw. święte wieczory. Można było wykonywać tylko wybrane prace, a młodzież spotykała się - w domach, w świetlicach i - bawiła się. Przeróżne tam harce i swawole się działy, mnie jednak zaciekawiła szczególnie zabawa "w Jaszczora". Panny otaczały mężczyznę, który był owym Jaszczorem, dawały w zastaw jakieś drobiazgi, a potem musiały śpiewać i powstrzymać się od śmiechu (gdyż oczywiście były rozśmieszane), aby wykupić owe fanty. Co to za Jaszczor? Kim on był? W przypisie mamy informację, że Jaszczor, obok Łady, Kolady, Kupajły należy do postaci mitycznych, półbogów słowiańskich. Dowiadujemy się, że czasem w czasie spowiedzi księża zabraniali zabawy w Jaszczora. Mój Boże - pomyślałam wówczas - tysiąc wieków chrześcijaństwa nie wypleniło Jaszczora, zrobiło to kilkadziesiąt lat telewizji...

No więc wiadomo, skąd się wziął Jaszczor w naszych rozmowach. Oraz Tamiza. No i tak nam się ten Jaszczor nad Tamizą ukazał w czasie wymyślania... Zaproponowaliśmy również zmianę nazwy naszej drużyny piłkarskiej z Magnat, na, oczywiście, Jaszczor! Jaszczory z Juchnowca - to brzmi dumnie...

W końcu wymyśliliśmy odpowiedni tytuł, projekt opracowaliśmy i można było wrócić do domu. Jutro ostatni dzień w pracy, potem świąteczne przygotowania. A na pociechę (powodów do pocieszania znalazłoby się wiele, nie wyliczam, nie nudzę) dostałam od swojej bratowej, dostałam od bratowej, dostałam... (tadam! tadam! tadam!) taki oto, wykonany przez nią własnoręcznie, prezent. Aniu - Twoja Środkowa Szwagierka jest zachwycona.





poniedziałek, 25 marca 2013

Między Lordem a Kruczkiem



Sobotnie zajęcia. Dwa teksty: „Noc ponad światem” Marii Dąbrowskiej oraz „Kruczek” z „Widnokręgu” Wiesława Myśliwskiego. Zestawione ze sobą ze względu na jednego z bohaterów – zwierzę.

W opowiadaniu Dąbrowskiej pies Lord staje się dla Nikodema kimś ważniejszym od ludzi. Jedynym właściwie, który nie tylko akceptuje, ale kocha nie zwracając uwagi na okrutną chorobę. Śmierć zwierzęcia wprowadza Nikodema w rozpacz graniczącą z szaleństwem, tak wielką, że bohater zostawia wszystko i idzie – nie wiadomo dokąd, nie wiadomo po co – powtarzając „Jo tyż jeste człowiekiem. Jo tyż.”.  M. Nowakowski w „Robakach” mówi o „Ludziach stamtąd”: „Kobieta drobniutka, maleńka, z piastowską grzywką to pisała. Jak drwal to pisała…”. Coś jest w tym określeniu. Jak drwal… Proste, mocne obrazy, Nikodem obcinający siekierą chore palce, Lord goniący za suką i ginący zawieszony na płocie. Nadzieja, nieszczęście, rozpacz, szaleństwo.

I „Kruczek” Myśliwskiego. Tak, pies i człowiek, bliskość między nimi, pies – prawie domownik, pies – powiernik tajemnic. I szaleństwo wuja Władka, które wiąże się z zaginięciem Kruczka. Można rzeczywiście znaleźć to, co łączy oba teksty. Ale znacznie ciekawsze okazało się szukanie, tego, co je dzieli. Najistotniejszy zdał mi się sposób narracji, budowanie tekstu – kiedy o tym mówiłam na zajęciach, usłyszałam za plecami żartobliwy szept: „formalistka”. Tak, coś w tym jest. Lubię odkrywać, jak tekst jest zbudowany. I, jeżeli chodzi o Myśliwskiego, zawsze zachwyca mnie sposób prowadzenia narracji, tego, jak wychodząc od szczegółu, wykorzystując szczegół, buduje na nim kolejne historie. Rzeka płynie, rozdziela się na kolejne i kolejne strumienie, a ów szczegół – czy to jest Kruczek w „Widnokręgu”, czy kupowanie kapelusza w „Traktacie o łuskaniu fasoli” – staje się pretekstem do opowiadania, do budowania i nadbudowywania kolejnych historii kolejnych bohaterów. Myśliwski tka wielki gobelin, zmienia nici, łączy kolory, rozdziela, przeplata ze sobą to tę, to ową historię. I właśnie tutaj widzę główną różnicę między narracją Dąbrowskiej a narracją Myśliwskiego – ogromną, istotną różnicę. Dąbrowska to drwal, Myśliwski – mistrz tkania. Żadne z tych określeń nie odbiera talentu ni jednemu, ni drugiemu z autorów. 

Trochę światła może rzucić na te różnice czas, kiedy teksty powstawały – Dąbrowska i modernizm. I Myśliwski – postmodernista? Brian McHale w eseju „Od powieści modernistycznej do postmodernistycznej: zmiana dominanty” świetnie wykłada różnicę pomiędzy modernizmem a postmodernizmem korzystając z formalistycznej koncepcji dominanty (Jakobson: dominanta jako dominujący składnik dzieła sztuki, rządzący pozostałymi składnikami), w pewnym sensie nieco ją dekonstruując. Otóż zakłada, że dominanta modernizmu jest EPISTEMOLOGICZNA, zaś dominanta postmodernistycznego systemu jest ONTOLOGICZNA. Czyli w powieści modernistycznej na pierwszy plan wysuwają się pytanie „poznawcze”, związane z poznawaniem świata i człowieka, z tym, kto, w jaki sposób i co może poznać, jakie są granice poznania. W powieści postmodernistycznej odkrywamy pytania „postpoznawcze”: czym jest świat,  jakie są światy, jak są zbudowane i jak się między sobą różnią…

Czytam ponownie Dąbrowską i ponownie Myśliwskiego. Dostrzegam różne dominanty, różne chwyty w tekstach. Trochę lepiej rozumiem różnice.

sobota, 16 marca 2013

I znów sZAFa otwarta!

A w najnowszej sZAFie czyli TUTAJ:



POEZJA:
Dariusz Adamowski, Karin Boye, Kamil Dąbrowski, Grzegorz Jędrek, Mariola Konieczna, Grzegorz Kwiatkowski, Rafał Kwiatkowski, Anna Maria Musz, Anna Nowaczyńska, Dorota Płoszczyńska, Janusz Radwański, Ewa Świąc, Małgorzata Zakrzewska, Natalia Zalesińska

PROZA:
Jacek Durski, Olgerd Dziechciarz, Mirosław Gabryś, Grzegorz Kozera, Teresa Radziewicz, Jerzy Reuter, Mirka Szychowiak, Jurij Wynnyczuk, Jerzy Beniamin Zimny

FOTOGRAFIA-GRAFIKA-MALARSTWO:
Bożena Dusseau-Łabędź, Marcin Głuszek, Krzysztof Gruse, Cassandra Gordon-Harris, Isabelle Lemaitre, Ewa Pohlke, Monika Putschka, Piotr Szwabe, Tomasz Trafiał, Robert Wierzbicki

sZAFa PRESENTS:
Paweł Łęczuk – Kolędnicy
Mariola Sznapka - Żyła chwilą, ale precyzyjnie i z bliska – wspomnienie
Wisławy Szymborskiej
Teresa Radziewicz & Jakub Sajkowski - Twarde O do zgryzienia. O debiutanckim tomiku Rafała Kwiatkowskiego
Barbara Trzybulska - To przecież nie choroba, tylko PIĘKNO

ESEJ-FELIETON-RELACJE:
Paweł Brzeżek - Z okna Warszawskiej Kolei Dojazdowej
Maciej Bylczyński - „W.M. Dęboróg” – zagadkowy pseudonim literacki
Kamila Kaczmarczyk – Tuwim
Małgorzata Południak - Nieprzerwane pozowanie światłościanów
Katarzyna Tchórz – Ciśnienie

TEATR, FILM:
Izabella Bartnicka - ... nie jest do śmiechu ...
Maja Staśko - Pogłosie (sprzeciwny głos w sprawie Pokłosia Władysława Pasikowskiego)

KRYTYKA LITERACKA-RECENZJA
Paweł Brzeżek - Tylko jutro nie umiera nigdy. Grzegorz Kwiatkowski Radości
Rafał Derda - Imię i znamię, czyli na temat Pokarmy. Szkice o twórczości Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego * Za drzewami cienie, głosy czyli na temat Połączeń Natalii Zalesińskiej
Monika Mellerowska - Bakakaj i inne opowiadania Witolda Gombrowicza * Zdzisław Skrok, Wymowność rzeczy
Joanna Mieszkowicz - Krzysztof Varga Aleja niepodległości * Marcin Bruczkowski Bezsenność w Tokio
Dariusz Niestrzębski - Dziewczyna z poczty Stefana Zweiga
Teresa Radziewicz - A koniec nie będzie kotarą, tylko światłem – o Połączeniach Natalii Zalesińskiej * Czarnym chevroletem prosto z amerykańskich opowiadań Jarosława Nowosada * Przepraszam, czy mogę skorzystać z Księgi wyjścia awaryjnego? O debiucie Janusza Radwańskiego
Teresa Rudowicz - W płacz przeklęta młodość [Melania Fogelbaum Drzwi otwarte na nicość]
Jakub Sajkowski - Drogi pamiętniczku, mam misję. Maria Duszka, Freienwill * Kto wymyśla regulamin? Awaria Migawki Sławomira Płatka
Maja Staśko - Super super(nie)nowa, Igor Ostachowicz Noc żywych Żydów - Pokłosia Władysława Pasikowskiego * Jaś i Małgosia w czarnym lesie świata, Patti Smith Poniedziałkowe dzieci

WYWIAD:
* Piotr Król rozmawia z Bożeną Dusseau–Łabędź
* Małgorzata Południak rozmawia z Mirką Szychowiak i Tomaszem Trafiałem
 

CZYTANIA:
Sławomir Hornik - Geografia wewnętrzna
 

MULTIMEDIA:
Łąki Łan – Propaganda
Łąki Łan – Jammin
Michał Łanuszka - Margot
Ena Kielska – Home
Adam Strug - Chodźmy chłopcze
Lucie - Silence

środa, 13 marca 2013

Zimie podziękujemy...

Ogłaszam prywatny bunt przeciwko zimie. W mojej strefie czasowej aktualnie powinno trwać PRZEDWIOŚNIE i fakt, że jest mróz, a śnieg nie tylko leży wszędzie, ale nieustannie sypie i sypie, wzbudza mój sprzeciw. Nie powiem, że nie lubię zimy. Naprawdę, lubię zimę. Tyle, że zimę lubię ZIMĄ, a nie kiedy czas na wiosnę! Grudzień, styczeń, luty - złego słowa nie powiedziałam na panią, szanowna pani Z.! Ale połowa marca to naprawdę lekka przesada. Proszę zabierać swoje białe szmatki i na biegun, na północ, sio!


poniedziałek, 11 marca 2013

Wiesiek


Dziś w Galerii Sleńdzińskich w Białymstoku spotkanie. Czytaliśmy wiersze Wieśka Szymańskiego, odszedł za wcześnie. Po trzech miesiącach choroby zmarł w nocy z 26 na 27 lutego. Tak trudno napisać, że tu już Go nie ma. Pozostaje wiara, że istnieje ten "drugi świat" i kiedy zapukam do niego, to wśród bliskich, przyjaciół i znajomych zamajaczy sylwetka Wieśka opartego ramieniem o framugę drzwi, z założonymi rękami, charakterystycznym uśmiechem. I znowu znajdą się okazje na rozmowy o poezji, o pisaniu, o świecie. Wieśka poznawałam niejako "dwufazowo". Najpierw istniał w mojej świadomości jako poeta i redaktor, daleki, podziwiany. Później, w 2009 roku, poznałam Go osobiście i odkryłam, że jest niezwykłym człowiekiem, pełnym wyjątkowej wrażliwości. Nie zdążyłam odpisać Mu na maila i mam takie poczucie, że powinnam, a nie mam aktualnego adresu. Świat dzieje się za szybko.

 
***

stepowieją nasze dłonie
w samotności

pustynnieją nasze wargi
bez czułości

wysychają rzeki ramion
opuszczone

umierają ptaki oczu
wygłodzone

zasypuje nam języki
piach uproszczeń

kamienieją nasze serca
bez miłości

                          Wiesław Szymański

piątek, 1 marca 2013

O teorii Darwina

Siedzimy przy szkolnym obiedzie, gawędzimy o tym i o owym, po chwili dołącza Iwonka i mówi, że widziała gimnazjalistów wydających małpie odgłosy i poruszających się jak owe zwierzątka. I dodaje, że to właśnie jest potwierdzeniem, że pochodzimy od małpy. Na to Ania, że takie zachowanie jest potwierdzeniem teorii Darwina. Na to ja - mało pedagogicznie - że czasem mam wrażenie, że w ogóle gimnazjaliści są potwierdzeniem tej teorii. Jakby tego było mało - jakiś czas później wchodzę po schodach na hol gimnazjalny, słychać dzwonek na przerwę, ryk i tupot. Zza zakrętu wyłania się męska część III klasy gimnazjalnej. Widząc mnie zamiera lekko (przynajmniej tyle) zawstydzona. No tak - myślę - potwierdzenie...