środa, 28 sierpnia 2013

Dzisiejsze łupy...

Z pracy wróciłam po siedemnastej, zaczęło się, ach, zaczęło. Właściwie zaczęło się już w połowie sierpnia. Praca, ach praca... Czasu brak na cokolwiek, wszystko w biegu i w biegu, Basia mówi, że naprawdę nie mam czasu, ponieważ nie widać mnie na fejsbuku. No cóż, jest to jakiś wyznacznik. :)

Wracając do baranów - z pracy po siedemnastej, półprzytomna, wskoczyłam w dresik i sandałki - i na spacer. Dogoniłam Grześka, który szedł biegać (w sumie biegł biegać ;)) i za tory z nim potruchtałam, żeby pogadać. Potem puściłam go dalej samego, a wracając spacerem przez chaszcze zapolowałam...








czwartek, 22 sierpnia 2013

Deszczowa bossa nova


Gdy lato zbiera się pospiesznie,
by zdążyć uciec przed jesienią,
a jesień właśnie grozi wrześniem
wbrew jakimkolwiek uniesieniom,

siądźmy po cichu gdzieś przy oknie
i jeszcze dajmy szansę latu
- zanim nam całkiem tu namoknie,
piosenkę niech daruje światu.

I oto nowa bossa nova,
ciut załzawiona bossa nova.
Już w deszczu bosą stopą stąpa,
za letnie słowa się nie chowa.

Gdy miłość zbiera się pośpiesznie,
bierze walizkę, płaszcz zakłada,
kiedy już nawet prosić nie śmiesz,
wolisz zapukać do sąsiada,

siądźcie na chwilę na kanapie,
tak zwyczajowo, przed podróżą
- niech się ostatnie słowo złapie,
piosenka z serca się wynurzy.

I oto znana bossa nova,
ciut załzawiona bossa nova.
Już w deszczu bosą stopą stąpa,
za letnie słowa się nie chowa.

Gdy życie zbiera się pośpiesznie
po wiosnach, latach i jesieniach,
codzienność się poddaje pleśni,
a czas się gubi w zapomnieniach,

ostatni raz przysiądźmy razem,
trzymajmy mocno się za ręce
i w „Pod Ostatnią Chwilą” barze
pozwólmy ponieść się piosence.

To już ostatnia bossa nova,
ciut załzawiona bossa nova.
Już w deszczu bosą stopą stąpa,
za letnie słowa się nie chowa.

piątek, 16 sierpnia 2013

Białostockie fontanny













Coraz częściej gaśnie światło

Mój drogi, dotarliśmy już do granic kraju,
piaski przesypują się tu jak w klepsydrze,
więc czas zwolnił. Oddycham spokojniej

i uczę się odczytywać znaki, na przykład
zeszłoroczne truchło biedronki znalezione
za okienną ramą czy karaluchy znieruchomiałe

po zapaleniu światła – tak ludzkie w udawaniu
śmierci. Tego też się uczę – samotnego umierania,
kiedy znika światło. Mój drogi, ostatnio

światło gaśnie coraz częściej. Czekam już,
kiedy zgaśnie na zawsze.