wtorek, 23 czerwca 2015

Chmury nad nami...

Jakiego tempa nabiera momentami życie - aż trudno się nadziwić. Praca, praca, praca... Koniec roku lada dzień, więc ten kołowrotek przyśpieszył maksymalnie. Mój mały teatralny Kluczyk grał ostatnio kilkakrotnie spektakl, a dorosły Trylobit ma premierę w najbliższą sobotę. Teatralny obłęd! Próby, próby, ostatnie już i gramy. Jeszcze parę dni, jeszcze te różne przeżycia, występy, zakończenia roku, jeszcze, jeszcze i... wakacje. Trudno mi wyobrazić ten wolny czas... Nie wiem, czy takowy w ogóle istnieje, chociaż słyszałam, że niektórzy go posiadają. A już czekają zaległe książki, recenzje, wiersze, opowiadanie, które mam w ogólnym zarysie w głowie (a występuje w nim 40 tragicznie zamordowanych przez lisa kur). A wyjazdy, a nowe miejsca, a miejsca stare, a ludzie do spotkania... Jak to wszystko zmieścić? A dziś chmury takie, że napatrzeć się nie mogłam. Jak to zapamiętać, zachować?







2 komentarze: