poniedziałek, 9 maja 2016

Ale za to niedziela...

Ten post jest o tym, jak to dni potrafią się wydłużać i wydłużać... W niedzielę zerwałam się rano, bo musiałam zabiec do pracy wydrukować scenariusz wraz z ułożoną przeze mnie na zajęcia bajką terapeutyczną o Jeżyku Jerzym,. Potem autko - i UwB. Przekonana byłam, że po zajęciach do dom wrócę około 18.00 i sobie poodpoczywam. A dzień okazał się zaskakująco długi i zaskakująco radosny. Okazało się, że w czasie ostatnich zajęć wyruszamy na Festiwal książki artystycznej dla dzieci do Galerii Arsenał. A tam - niespodzianka. W drzwiach spotykam... swą rodzoną siostrę z rodzonym mym siostrzeńcem oraz nieco mniej rodzoną koleżankę z jej rodzonymi córkami. Jakbyśmy się umówiły... Po krótkim stuporze umawiamy się, że oni idą na lody, ja oglądam książki, a później się zdzwonimy. W Arsenale książki, książeczki, piękne, interesujące, drogie, ach jakie drogie, żal serce ściska, że nie mogą być tańsze, a przez to dostępniejsze... Spotykam jeszcze mnóstwo różnorodnych znajomych. Najbardziej cieszą mnie dziewczyny, które ćwierć wieku temu (o Boże!) uczyłam, a które rodzinnie kupują książeczki... Pogaduchy, śmichy, chichy, zakupy - i lecę do rodzinnej ekipy aktualnie zajadającej lody na Plantach. Łazimy nieco po parku, czytamy dzieciom zakupione książki, lecimy jeszcze raz na lody - znaczy dzieci po gałeczce loda jeszcze raz dostają, szczęściarze, a my na kawę. Siedzimy w chyba niedawno otwartej pierwszej w B. Costa Caffe - cieszę się, że jest, baaardzo lubiłam ich kawę, kiedy się biegło na zajęcia w Warszawie. Dzieci każą mi opowiedzieć bajkę, którą napisałam, a potem każą wymyślać historie o pozostałych bohaterach, na przykład o Lisku Grzesiu, który ratuje Zajączka Filipka... I raptem robi się jakoś bardzo późno, matki zgarniają dzieci, wracają do dom, a mnie dopada sms zapraszający na herbatę na balkonie w dobrym towarzystwie. Daję się skusić, więc miły wieczór, a na koniec dnia zgarnięcie do domu chrześniaka wracającego z randki... Co za dzień. Wysiadam z samochodu i świat pachnie majem, a żaby nadają na całego. Wiosna, panie! Może by tak się zakochać?











4 komentarze:

  1. Widzę tu wiele zdjęć robionych ręką osoby kochającej swiat. To sie czzuje bo mijam te same miejsca ale cóż jestem zwykłym zjadaczem chleba. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten przemiły komentarz. Serdeczności! No i fakt, ten świat ma coś w sobie! ;)

      Usuń
  2. taaa, zakochaj się ... :]

    OdpowiedzUsuń